Antonio Tucci

Włochy
1895 - 1953
Antonio Tucci © Leopolda Bartolucci, C. Di Pasquale

Antonio Tucci był porucznikiem marynarki wojennej. Po kapitulacji faszystowskich Włoch przed aliantami 8 września 1943 r. uciekł z żoną i ośmiorgiem dzieci do Sant’Anna di Stazzema. Z całej rodziny tylko jemu udało się uratować z masakry.

Antonio Tucci pochodził z Foligno w Umbrii, ale stacjonował w toskańskim Livorno. W 1943 roku poszukiwał wraz z rodziną schronienia u wielu ludzi, zanim przyjęto ich w kościele w Sant’Anna di Stazzema. Ugoszczono tam wielu uchodźców z odległych miast.

Kiedy 12 sierpnia 1944 r. do wioski dotarła wiadomość o przybyciu żołnierzy niemieckich, Antonio pożegnał się z rodziną i wraz z innymi mężczyznami uciekł do lasu w obawie przed łapanką. Tak jak wszyscy inni uciekinierzy myślał, że zobaczy znów swoich bliskich, gdy skończy się akcja. Jednak jego żona Bianca Prezioso i ośmioro dzieci: Annamaria, Eros, Feliciano, Maria Grazia, Luciana, Franca, Carla i Maria zostały schwytane i zabite na placu kościelnym razem z innymi kobietami, dziećmi i osobami starszymi.

Don Giuseppe Vangelisti, ksiądz z Sant’Anna, który wcześniej przyjął w kościele przesiedleńców, opowiadał później o bólu Antonia: stojąc nad grobem bliskich, wykrzykiwał ich imiona i chciał rzucić się za nimi do mogiły, podczas gdy duchowny, wraz z trzydziestoma trzema innymi mężczyznami, grzebał i błogosławił zabitych. Antonio obwiniał się o ucieczkę i o to, że nie zginął wraz z żoną i dziećmi.

Na placu kościelnym zginął także ksiądz Don Innocenzo Lazzeri oraz ojciec Leopoldy Bartolucci. To ona spotykała się z Antoniem w późniejszych latach, gdy ten wracał do wioski, aby uczcić pamięć rodziny. Mężczyzna opowiedział jej swoją historię i podarował kilka zdjęć oraz osiem gwiazd symbolizujących żałobę, przechowywanych obecnie w miejscowym muzeum.

Po wojnie Antonio wrócił do Foligno i ożenił się. Trójce swoich dzieci z drugiego małżeństwa nadał imiona tych, które zostały zabite podczas masakry. W nowym domu przygotował mały ołtarzyk: modlił się przed nim co wieczór i wspominał swoją zamordowaną rodzinę. W 1953 r. odebrał sobie życie.

Animacja jest rezultatem współpracy z St. Joost School of Art & Design w Den Bosch i Bredzie.